Przejdź do treści
MZS Nr1 - SLIDER 1
MZS Nr1 - SLIDER 2
MZS Nr1 - SLIDER 3
Przejdź do stopki

„Bunt dwulatka / trzylatka / ośmiolatka” i inne mity. Co naprawdę dzieje się w rozwoju dziecka?

„Bunt dwulatka / trzylatka / ośmiolatka” i inne mity. Co naprawdę dzieje się w rozwoju dziecka?

Treść

Każdy rodzic zna to określenie – „bunt dwulatka”. Niektórzy mówią też o „buncie trzylatka”, „siedmiolatka” albo „nastolatka”. Takie pojęcia na stałe weszły do języka codziennego, ale w rzeczywistości nie opisują tego, co naprawdę dzieje się z dzieckiem. Psychologia rozwojowa od dawna tłumaczy, że zachowania uznawane za „bunt” są naturalnym i potrzebnym elementem rozwoju. To nie oznaka złego wychowania, złośliwości ani trudnego charakteru, lecz sygnał, że dziecko właśnie wchodzi na nowy etap rozumienia siebie i świata.

Rozwój dziecka nie przebiega liniowo. To nie spokojna droga, lecz seria fal – po okresach harmonii przychodzi moment chaosu, napięcia, płaczu czy złości. To wtedy rodzice często mówią, że dziecko „nie do poznania”. Tymczasem ono wcale się nie psuje, tylko intensywnie dojrzewa. Każdy taki trudny moment to tzw. próg rozwojowy, czyli przejście z jednego etapu do drugiego. Organizm, emocje i mózg dziecka uczą się nowych rzeczy, a zanim znajdą równowagę, pojawia się dezorganizacja. Takie okresy są nieuniknione, ale też potrzebne, bo właśnie wtedy dziecko uczy się panować nad sobą, myśleć niezależnie i doświadczać własnej sprawczości.

Około drugiego roku życia dziecko odkrywa, że jest osobną osobą. To moment, gdy zaczyna mówić „nie”, chce decydować o sobie i samodzielnie próbować nowych rzeczy. Dla dorosłych to często trudny czas – maluch krzyczy, tupie, złości się, odmawia współpracy. Ale właśnie w ten sposób uczy się odróżniać własne granice od granic rodzica. Gdy mówimy o „buncie dwulatka”, w rzeczywistości obserwujemy pierwsze przejawy poczucia tożsamości. Jeśli dorosły zareaguje spokojem, wyznaczy granice, ale pozwoli na wybory i uzna emocje dziecka, etap minie, a w jego miejsce pojawi się większa samodzielność i zaufanie.

Około trzeciego i czwartego roku życia dziecko intensywnie rozwija zdolność rozumienia emocji – swoich i innych. To czas, gdy pojawia się zazdrość, rywalizacja, a także próby manipulowania dorosłymi. Dziecko dopiero uczy się, że inni ludzie też mają uczucia i potrzeby. Dorosły, który reaguje z empatią, tłumaczy i nazywa emocje, pomaga mu budować wewnętrzną równowagę. Jeśli natomiast odpowiada karą lub irytacją, dziecko zaczyna postrzegać swoje emocje jako coś złego, co utrudnia mu później naukę samoregulacji.

W wieku około sześciu, siedmiu lat dziecko wchodzi w świat obowiązków i porównań. To moment, w którym bardzo rozwija się myślenie logiczne, ale też pojawia się lęk przed oceną i porażką. Wiele dzieci w tym wieku staje się płaczliwych, bardziej wrażliwych, czasem nadmiernie przejętych drobiazgami. To nie „bunt”, tylko adaptacja do nowego środowiska – szkoły, zasad i wymagań. Potrzebują wtedy szczególnie dużo wsparcia, pochwał i cierpliwości. Chwalenie za wysiłek, nie tylko za efekt, pomaga im budować poczucie wartości i motywację do nauki.

W wieku około dziewięciu, dziesięciu lat dziecko zaczyna patrzeć na świat bardziej realistycznie. Zauważa, że dorośli nie są nieomylni, że zasady bywają względne, że ludzie mogą się mylić. Pojawia się krytycyzm, dociekliwość, a czasem ironia. To etap rozwoju myślenia moralnego i poczucia sprawiedliwości. Jeśli rodzic lub nauczyciel potraktuje to jako „pyskowanie”, straci szansę na ważny dialog. Lepiej wtedy wysłuchać i pomóc dziecku formułować opinie w sposób szanujący innych.

Okres dojrzewania – między jedenastym a trzynastym rokiem życia – to emocjonalny rollercoaster. Hormony, zmiany w mózgu, presja rówieśnicza i silna potrzeba autonomii powodują, że nastolatek bywa nieprzewidywalny. Dzieci w tym wieku często zamykają się w sobie, kłócą się, wybuchają złością lub popadają w skrajne emocje. To jednak nie oznaka braku szacunku, lecz naturalny proces separowania się od dorosłych. W ten sposób kształtuje się poczucie tożsamości. Warto wtedy pamiętać, że spokój dorosłego jest dla dziecka latarnią – pokazuje, że emocje można przeżyć i wrócić do równowagi.

W wieku piętnastu, szesnastu, siedemnastu lat młody człowiek zaczyna budować własny światopogląd i system wartości. Zadaje pytania o sens, granice, relacje. Czasem mówi rzeczy, które ranią dorosłych, ale nie po to, by ich odrzucić, lecz by zrozumieć siebie. Zamiast karcić, warto wtedy rozmawiać. Nastolatek potrzebuje poczucia, że jego zdanie się liczy, że może szukać, błądzić i wracać. Jeśli dorosły okaże zaufanie, więź przetrwa, a młody człowiek wejdzie w dorosłość z poczuciem bezpieczeństwa i wewnętrznej siły.

Psychologia rozwojowa jasno pokazuje, że to, co potocznie nazywamy „buntami”, jest po prostu przejawem dojrzewania psychicznego. Każdy z tych etapów niesie ze sobą zadania rozwojowe, które dziecko musi rozwiązać, aby przejść dalej – nauczyć się samodzielności, empatii, odpowiedzialności czy krytycznego myślenia. Jeśli dorosły reaguje złością, dziecko skupia się na obronie; jeśli reaguje spokojem i ciekawością – rozwija się.

To, co najważniejsze, to świadomość, że każde trudne zachowanie ma sens. Złość, upór, płacz, wycofanie – wszystkie te emocje są częścią procesu uczenia się siebie. Dziecko nie buntuje się przeciwko rodzicowi – ono walczy o zrozumienie świata i własnego miejsca w nim. Zadaniem dorosłych jest towarzyszyć, a nie walczyć. Bo rozwój nie jest prosty, ale zawsze prowadzi w stronę dojrzałości, jeśli towarzyszy mu cierpliwość, spokój i szacunek.

Katarzyna Bara

754898